Nawet jeśli nie chcemy zanadto chronić swoich pociech przed życiowymi wyzwaniami, jasnym jest, że lepiej, jeśli nie będą się także zmagały z nadmiernymi ciężarami. Młodość to czas niezwykle cenny i od jego efektywnego wykorzystania wiele zależy. A bez porównania łatwiej o to zadbać, mając jakiekolwiek pieniądze na start. Problem w tym, że nie każdy będzie w stanie po nie dowolnie sięgać. Musimy więc zadbać o to wcześniej.
Spis treści
Niech pracuje dla nas czas
To być może oklepane hasło, ale rzecz do tego w istocie się sprowadza. Według badań ok. połowy Polaków twierdzi, że nie jest w stanie wygospodarowywać oszczędności. Jakiego procenta z nich rzeczywiście taki problem dotyczy, trudno orzec. Nie zajmiemy się tu szeroko tym, w jaki sposób to zweryfikować, ani na jakie sposoby możemy poprawić efektywność naszego domowego gospodarowania. Napisano o tym już wiele – warto więc poszukać, pomyśleć i przekonać się, że np. 200 zł miesięcznie to kwota zupełnie w naszym zasięgu. Aby w dłuższej perspektywie móc zapewnić swojemu dziecku pieniądze na start, naprawdę nie trzeba stawać się ascetą. Ba, nawet nie należy, bo zbyt ambitne zamierzenia łatwo zniweczyć. Wyzwania towarzyszące wychowywaniu dzieci czynią zresztą taki plan cokolwiek kłopotliwym.
Polisa posagowa to naturalny pierwszy wybór
Jedną z naturalnych odpowiedzi na pytanie o to, jak zapewnić dziecku pieniądze na start w dorosłość, jest zakup polisy posagowej. Przypomnijmy: naprawdę łączymy tu produkt ubezpieczeniowy z oszczędnościowym. Nie tylko po to, by upakować jeden w drugi i częściowo uniknąć opodatkowania. Jeśli nic się nie wydarzy, poniesiemy pewien koszt ochrony (jak zawsze przy ubezpieczeniu) i otrzymamy uzbieraną kwotę zgodnie z umową. Może nawet być i tak, że ubezpieczyciel podzieli się z nami częścią zysku, jaki osiągnął obracając tymi pieniędzmi.
W razie naszej śmierci opłacanie składek przejmie on na siebie, co zapewnia niezagrożoną wypłatę ustalonej kwoty dziecku. Mało tego – znajdziemy na rynku propozycje, którym towarzyszą umowy dodatkowe pozwalające na także wówczas, gdy utracimy zdolność do pracy. Cokolwiek by się więc nie stało, to, jak zapewnić dziecku pieniądze na start w dorosłość, przestaje być naszym zmartwieniem.
Polisom tego typu towarzyszy w dodatku możliwość rozbudowania o dodatkowe umowy ochronne. Zwykle katalog takich rozszerzeń jest dość ograniczony, jednak zbliżają one funkcję tego produktu do typowej, wszechstronnej polisy na życie.
Musimy jednak mieć na uwadze, że im szersza ochrona, tym wyższe będą koszty takiej polisy. Nawet przy ograniczonych potrzebach w tym zakresie warto przed podjęciem decyzji o zakupie rozważyć normalną polisę na życie, oraz otwarcie odrębnego rachunku, na którym zbierać będziemy pieniądze na start dziecka. Może się okazać, że wyjdzie to taniej, przy czym jak zawsze zależy to od indywidualnej kalkulacji.
Oszczędzać pieniądze na start możemy na różne sposoby
Niejednej polisie na życie towarzyszy możliwość otwarcia rachunku inwestycyjnego. To także znakomity sposób na zgromadzenie środków, które posłużą dziecku jako pieniądze na start. Większość osób nabywających indywidualne ubezpieczenia na życie robi to w momencie zakładania rodziny. Czas, w jakim będzie ono potrzebne, to właśnie okres przed usamodzielnieniem się dzieci. Możemy więc zawrzeć umowę na wiele lat i bez nadmiernego obciążania domowego budżetu, cierpliwie uzyskiwać pokaźne kwoty. Realnie ułatwiają one naszej pociesze rozpoczęcie autonomicznego życia.
Są jednak i słabości tego rozwiązania. Polisy inwestycyjne, powszechnie, acz błędnie nazywane polisolokatami, okryły się złego czasu złą sławą za sprawą m.in. horrendalnych opłat likwidacyjnych. Te problemy to jednak przeszłość. Nadal liczyć się trzeba jednak przede wszystkim z ryzykiem. Nie ma pewności, że osiągnięty zysk będzie tak pokaźny, jak się spodziewamy. Inwestowanie w cokolwiek to rozwiązanie dla osób obeznanych w tym temacie. Tu zasada jest prosta – jeśli jakiś produkt nie jest dla nas do końca jasny, nie jest dla nas. Bardziej zachowawczym rozwiązaniem może być więc np. polisa na dożycie.
Oba powyższe rozwiązania mają jednak jedną ważną zaletę. Jako że są to produkty ubezpieczeniowe, uzyskane zyski nie są objęte podatkiem Belki.
Jak zapewnić dziecku pieniądze na start w dorosłość? Wykorzystaj konto… emerytalne
Poza produktami ubezpieczeniowymi jeszcze jedną ścieżką korzystnego oszczędzania może być wykorzystanie rachunków IKE bądź IKZE. A jak się przynajmniej wydaje (niech Czytelnik oceni sam) zwłaszcza tego pierwszego. Wprawdzie (inaczej niż w IKZE) nie odpiszemy wpłacanych kwot od podatku, za to mogą być one większe. Przede wszystkim jednak mamy możliwość częściowej wypłaty zgromadzonych środków przed ustalonym jako docelowy momentem osiągnięcia wieku 60 lat. Wówczas zapłacimy podatek Belki – ale tylko od wypłacanej właśnie części środków. Do tego momentu cieszymy się pełnym parasolem podatkowym, więc więcej pieniędzy pracuje na nasz zysk.
Co natomiast “ubierzemy” w tego typu rachunek, to wyłącznie nasz wybór. Jeśli potrafimy, możemy inwestować w papiery wartościowe, możemy też, zachowawczo, np. otworzyć lokatę.
Cyfry na koncie to nie wszystko. Ucz swoje pociechy!
Młodość ma swoje prawa, cechuje się też jednak przywarami, na które patrzeć ze zrozumieniem nie sposób. Jeśli nie chcemy się o tym przekonać samemu, patrząc na nierozważne trwonienie mozolnie uzbieranych środków i o to trzeba odpowiednio wcześnie zadbać. Nie będziemy przecież kontrolować, co nasza pociecha z nimi robi. Są to wszak pieniądze dla dziecka na start, a nie dla nas na opiekę nad nim. Na to może być już za późno.
Nie wyczerpiemy tu, ani nawet ogólnie nie zarysujemy tematu edukacji finansowej dzieci, bo jest on zbyt rozległy, a przy tym pełen rozmaitych spojrzeń. Co do samych celów, jakie przed nami stoją, kilka jest jednak pewnych. Warto zadbać, by już od najmłodszych lat nasze dzieci wiedziały czym są i skąd się biorą pieniądze. Żeby nauczyły się dysponować niewielkimi kwotami i odraczać satysfakcję z zakupów zbierając na poważniejsze. Niech stopniowo poznają sposób działania produktów finansowych, związane z nimi szanse i zagrożenia. Uczyńmy z nich rozumnych konsumentów odpornych na marketingowe manipulacje, wyznaczających sobie własne cele, a nie podejmujących narzucone. To zadanie być może ważniejsze, niż te uzbierane pieniądze dla dziecka na start. A z całą pewnością warunek tego, że one, a więc nasza praca włożona w ich odłożenie, nie pójdą na marne.